środa, 19 lutego 2014

Król Kruków - Maggie Stiefvater


Tytuł: Król Kruków
Autor: Maggie Stiefvater
Wydawnictwo: Uroboros
Tom: 1/?

Oficjalny opis:

Pierwszy tom magicznej sagi.
Jedna dziewczyna i trzech chłopaków.
Blue pochodzi z rodziny wróżek, jest medium do kontaktów ze światem zmarłych.
Gansey, Adam i Ronan, trzej przyjaciele w elitarnej szkoły dla chłopców, obsesyjnie poszukują tajemniczych linii mocy legendarnego Króla Kruków - Glendowera.
Z ich powodu pozornie ciche i spokojne miasteczko staje się scenerią niezwykłych wydarzeń.
Gdy razem z Blue trafią do magicznego lasu, gdzie czas płata figle, nic już nie będzie takie samo...
Przerażające tajemnice, mroczne rytuały, stare przepowiednie, wizje, duchy, ofiary, a to dopiero początek tej historii...
Wkrótce następne tomy tej fascynującej sagi.

Po raz pierwszy zetknęłam się z twórczością pani Stiefvater i nie miałam bladego pojęcia czego się spodziewać. W trakcie lektury stwierdziłam, że losy bohaterów są mi kompletnie obojętne i, że książka wywarła na mnie nijakie wrażenie. No ale zacznijmy od początku.

W książce mamy do czynienia z narracją trzecioosobową, którą osobiście bardzo lubię, ale mam wrażenie, że w tym wypadku miała niekorzystny wpływ na odbiór treści. Nasza główna bohaterka, z którą chyba uznać można Blue, w ogóle mi nie przypadła do gustu. Dziewczyna była nudna jak flaki z olejem i że tek powiem "bez wyrazu" jak dla mnie, nie była dobrze zarysowaną postacią i nie byłam w stanie w jakikolwiek sposób się z nią zżyć ( zżycia nie ułatwiała mi wyżej wspomniana już narracja ). Odniosłam wrażenie, że autorka starała się na siłę wcisnąć jej określony "zestaw" cech.

Przejdźmy do naszych trzech "chłopców z krukami".
Ganseya autorka opisuje go jako dżentelmena, będącego wyjść w stanie z każdej sytuacji, z niezwykłą umiejętnością przemawiania. Czasem nawet autorka porównuje go do prezydenta. No ale tak prosto przecież być nie może! Gansey ma jeszcze "drugą twarz" ( jak sama autorka to określa ), którą pokazuje tylko najbardziej zaufanym przyjaciołom ( nie jest to tak rażące podczas czytania, no ale mnie to denerwowało ) i jest to według mnie kolejna wciśnięta na siłę cecha. To wszystka jest tak sztuczne, że podczas czytania zastanawiałam się, czy w końcu przeczytam o kimś, kto będzie zachowywał się naturalnie. Mimo to chłopak zyskał moją przychylność. Co polubiłam w Ganseyu? Jego upór w dążeniu do celu. To trzeba mu oddać - jest fanatykiem. A uparci faceci to to, co tygrysek taki, jak ja, lubi najbardziej :D

Teraz kolej na Adama. Adam jest największą męską ofermą książkową, o której w życiu czytałam. Tak, jak Blue była mi obojętna, a Ganseya nawet polubiłam, tak za każdym razem, gdy czytałam jakikolwiek fragment dotyczący Adama miałam dosyć. Adam nie jest bogaty jak jego przyjaciele, sam pracuje na swoją edukacje i jest bardzo ambitny. No i mnie po prostu denerwował, aż wstyd się przyznać, z bliżej nieokreślonego powodu ( no chyba, że przez to bycie ofermą, ale to już w sumie jego osobowość ;> ).

Ronan jest osobą agresywną, porywczą i pewną siebie, uważa, że większość problemów można rozwiązać za pomocą przemocy, cóż tu dużo mówić moje odczucia w stosunku do Ronana są podobne do tych, do Blue. Jest on mi obojętny.

Co mogę jeszcze powiedzieć? Akcja, akcja ciągnęła się jak mucha w smole. Prawda jest taka, że chłopcy razem z Blue wspólne poszukiwania zaczynają w połowie książki. Dopiero potem zaczyna się robić nawet ciekawie. Jak dla mnie autorka zrobiła trochę zbyt długi wstęp.

Teraz dla odmiany to, co mi się podobało, a mianowicie sama idea szukania Glendowera, choć trochę dziecinna, to bardzo oryginalna. Szukanie uśpionego króla, kojarzy mi się z baśniami.

Chociaż wad wypisałam sporo to książka jest przyjemną lekturą, choć wątpię, by na długo zapadła mi w pamięć.

Moja ocena 5/10

4 komentarze:

  1. Książka już czeka u mnie na półce więc trochę mnie zmartwiłaś. Może jednak mi się spodoba bardziej :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam niedawno. Trochę się wlokła ta akcja, masz rację. Denerwowalo mnie tez że czasem nie wiedzałam co czytam, szczegolnie na początku, ale wiem ze i tak siegne po kolejne tytuly z serii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też tak zazwyczaj z czystej ciekawości sięgam po kolejne części i pewnie w tym wypadku też tak będzie. A nóż okaże się ciekawsza, już z takimi przypadkami się spotykałam :D

      Usuń
  3. uuuuuuuu nie dla mnie, choć recenzja zachęcająca:)

    OdpowiedzUsuń